Odkrywcy, skarby i planety czyli "I'm still here" razy pięć

„Planeta skarbów” to jeden z mniej docenianych filmów Disneya. Science-fiction inspirowane „Wyspą skarbów” Stevensona nie spodobało się widzom i zrobiło na świecie niewiarygodną klapę. Brakowało wątku romansowego (nie ma księżniczki! Zgroza!), futurystyczna kreska połączona z animacją 3D była nowością, do tego twórcy odeszli od musicalowych tradycji – w filmie pojawia się tylko jedna, jedyna piosenka!




Jakiś czas temu, przed wyjazdem do Lizbony, intensywnie przypominałam sobie podstawy języka portugalskiego. Języka uczyłam się na studiach i teraz, żeby trochę się „osłuchać” postanowiłam wykorzystać youtube’a, połączyć przyjemne z pożytecznym i puścić sobie kilka piosenek z filmów Disneya w języku odkrywców. Tak trafiłam na portugalską „Planetę skarbów” i piosenkę „Estou aqui”. W oryginale „I’m still here” wykonywał John Rzeznik z Goo Goo Dolls. Jako że film przemknął przez nasze ekrany bez większego echa – nigdy wcześniej tej piosenki nie słyszałam. Znalazłam więc angielską, a potem polską wersję i… usłyszałam niby ciągle tę samą, ale zupełnie inną piosenkę.

Oczywiście znając jakiś język przynajmniej w stopniu podstawowym, często zwracamy uwagę na to, że napisy do filmu zostały przetłumaczone niezbyt wiernie, a kwestie dubbingowe w animacji dostosowano do polskich realiów (Żwirek i Muchomorek pojawiający się w „Shreku”). Ale czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak język, którego używamy, wpływa na nasze postrzeganie świata? Zwłaszcza że najprawdopodobniej tłumacze dialogów nie mieli zamiaru wpływać na treść, a jedynie sprawić, żeby w innym języku ciągle się rymowało. Reszty dokonało natchnienie i podświadomość.

„I’m still here” można w disneyowskim śpiewniku umieścić obok takich hitów jak „On my way” („Wyruszać czas”) z „Mojego brata niedźwiedzia” albo („I can go the distance”) „Pójdę znaleźć dom” z „Herkulesa.” Wszystkie piosenki mówią nie tylko o ruszaniu w rzeczywistą drogę, lecz także o odkrywaniu siebie, szukaniu własnego miejsca w świecie. Ciekawe, jak w różny sposób te potrzeby objawiają się w różnych językach – bo oczywiście na tych trzech nie poprzestałam. Co prawda do tłumacza przysięgłego, rozumiejącego niuanse poszczególnych języków bardzo mi daleko, ale i tak doszłam przy tym do bardzo ciekawych wniosków.

W oryginale angielskim główny bohater potrzebuje przede wszystkim zrozumienia i przynależności. Czuje się niezrozumiany przez świat i innych ludzi, którzy zmuszają go do tego, by przestał marzyć. Jest niezauważany, a pragnie być doceniany.

Ten sam cel ma bohater w piosence polskiej, zdecydowanie najbliższej oryginałowi, chociaż różniącej się od niego w paru (ważnych) niuansach. I tak polski Jim jako jedyny śpiewa o honorze, a tam gdzie bohater angielski chce poznać świat, którego nie zna, polski „chce być wolny i znać szczęścia smak”. Gdy w języku angielskim mamy „They can’t see me but I’m still here”, w polskim jest „Jestem sobą i jestem kimś”. Niby to to samo, ale w tym krótkim zdaniu przeglądają się jak w lustrze zupełnie inne pragnienia – które co więcej znaczą zupełnie co innego w odczuciu różnych narodów.



Wolność – o to samo chodzi Jimowi w wersji francuskiej. Wprost mówi o tym już tytuł – chociaż bardzo łatwo byłoby przetłumaczyć go dosłownie, mamy jednak „Un homme libre” czyli „Wolny człowiek”. Co ciekawe, piosenka po francusku jest też jedyną z opisywanych wersji, która śpiewana jest w drugiej osobie.



Moim zdecydowanym faworytem jest jednak wersja portugalska. Tu sprawa nieco się komplikuje, bo właściwie wersje portugalskie są dwie – w języku kontynentalnym i odmianie brazylijskiej, pierwsza w wykonaniu Miguela Angelo z zespołu Delfins, drugą śpiewa Rogerio Flausino. Zwłaszcza ta pierwsza (zapewne dlatego że właśnie tej wersji portugalskiego się uczyłam) spodobała mi się niezwykle – jest po pierwsze w wymowie dużo bardziej przebojowa niż oryginał, daje takiego kopa że aż chce się rzucić wszystko i wyruszyć w podróż razem z Johnem Silverem. W portugalskim nie znajdziemy nawet śladu kompleksów z poprzednich piosenek, jest za to pragnienie ruszenia w drogę. „Chcę czasu by żyć, odkrywać, uczyć się” śpiewa zadziorny Jim w języku odkrywców. Nikogo nie prosi o pomoc, śpiewa że prawdziwy skarb ma w sobie, że zaraz ruszy w drogę, nie oglądając się na nikogo.



Jeszcze inaczej do sprawy podchodzi Jim rosyjski. Ten z kolei, chociaż oczywiście chciałoby się uniknąć stereotypów, nie ma zamiaru nic odkrywać. On chce zdobywać. „Świat jest tylko mój”, oznajmia z radością i pozostaje nam tylko zadumać się nad tym, czy to tylko tak się rymowało, czy też rzeczywiście z tymi Rosjanami coś jest na rzeczy i już od małego myślą o ekspansji. 



Pięć języków, jedna piosenka? Czy raczej pięć języków, pięć różnych piosenek? Tłumaczenia przybierają swój kształt, poruszając się w obrębie oryginalnej wersji – żadne nie jest z nią sprzeczne, a jednak każde z nich wskazuje na zupełnie inne wartości, inne potrzeby. Czasem jest to celowe – tak zdecydował tłumacz, czasem przypadkowo – bo jedno słowo rymuje się z innym, bardziej pasującym – a czasem zupełnie podświadome – bo wynika z obrazu świata zawartego w samym języku. „Wolność” niesie zupełnie inne znaczenia dla Francuza i dla Polaka, podobnie jak portugalskie „descobrir” (odkrywać) to właściwie cała ideologia – w końcu potęga tego kraju zbudowana została właśnie na odkrywaniu.


„Planeta skarbów” przetłumaczona została na ok. 30 języków – niestety jednak pozostałych nie znam ;-) Oczywiście podjęłam ambitne próby przetłumaczenia tekstu norweskiego za pomocą Google Translate, ale podejrzewam że „Vise styrke i hardt vær” niekoniecznie znaczy „Przedstawiamy wytrzymałość w trudnych warunkach pogodowych”. Ale Was z całego serca zachęcam, do posłuchania ulubionych disneyowskich piosenek w innym języku. Może dojdziecie do jeszcze bardziej zaskakujących wniosków. 

Komentarze

Copyright © Bajkonurek