Chodzę do kina tylko na hity, czyli czym się różni dystrybutor

Ładnych parę lat temu miałam niewątpliwą przyjemność pisania recenzji filmowych dla gazety studenckiej i był to czas, gdy doprawdy czułam się jak rasowy dziennikarz. Nie dość że wchodziłam w miejsca niedostępne dla przeciętnego widza, to jeszcze miałam okazję obejrzeć kilka hitów sporo przed premierą. Moja kariera recenzenta skończyła się jednak wkrótce z rozpoczęciem stałej pracy (ech… kto ustala te pokazy prasowe na 10 rano?), pozostała jednak przydatna dla kinomana umiejętność rozróżniania poszczególnych dystrybutorów filmowych. W pewnym momencie doszło już do tego, że poznawałam dystrybutora po plakacie (jeśli tytuł filmu ma „Król” w tytule, a w filmie gra Colin Firth, to na 99% Kino Świat). Tymczasem dystrybutorzy robią wszystko, żebyś ich nie znał. Widać to zwłaszcza po profilach na facebooku. Na problem dystrybutorów ukrywających się pod atrakcyjnymi nazwami zwracał już uwagę Piotr Pluciński, pytając o etykę takich działań. Trochę z inspiracji tym wpisem postanowiłam przyjrzeć się poszczególnym dystrybutorom i ich strategiom, prezentowanym głównie na facebookowych profilach. Chociaż na pierwszy rzut oka Kino Świat, UIP, Best Film mogą zlewać się w szarą masę, to po pewnym czasie daje się zauważyć bardziej i mniej subtelne różnice w metodach, jakie stosują w walce o widza.


KINO ŚWIAT (www.facebook.com/lubiekino)

Kino Świat zaczęłam kojarzyć jako dystrybutora filmów Woody’ego Allena i ich dość kontrowersyjnej promocji, która polegała na jednym – przekreśleniu dokonań twórcy „Annie Hall” i „Manhattanu” i przekonanie młodszych widzów, że to twórca sympatycznych komedii romantycznych. Skutek był fenomenalny, „Vicky Cristina Barcelona” czy „O północy w Paryżu” odniosły w naszym kraju porażające triumfy. Ale Kino Świat to przede wszystkim ten dystrybutor, który jest w stanie, by wszyscy uwierzyli, że „na ten film czeka cała Polska”. Tak było z „Jesteś Bogiem”, tak było z „Pod Mocnym Aniołem”, dokonali również niemożliwego i sprawili, że „Atlas chmur”, który poniósł porażkę za oceanem, w Polsce przez 9 tygodni utrzymywał się na pierwszym miejscu box office-u. Uparcie promują również, zazwyczaj słabej jakości, animacje europejskie typu „Sarila” (hasło reklamowe – jak dać chodu z Krainy Lodu oraz „Leming i husky wieją z Alaski” – aaaaaa…). Ale trzeba im przyznać - mają nosa do hitów i są w stanie sami taki hit wykreować. Byli m.in. dystrybutorem „Jak zostać królem”, „Obławy”, a teraz spektakularnie promują „Miasto 44” Jana Komasy. Tak, to ten film którego przedpremierowy pokaz odbył się na Stadionie Narodowym. To się nazywa przytup.

Z uroczego chłopca zrobić androida - grafik płakał, jak projektował.
źródło: Filmweb.pl



Niestety Kino Świat to również ten dystrybutor, który zniszczył plakat do filmu „Być jak Kazimierz Deyna” (powyżej) i dołożył niepotrzebnego lektora do „Robaczków z zaginionej doliny”. Ze względu na agresywną i intensywną promocję co i rusz notują wpadki, ale niewiele sobie z tego robią. Od pewnego czasu ich taktyka – patrząc na dokonania – to przede wszystkim wmówienie widzom, że idą na zupełnie inny film. I tak „Między światami”, dramat obyczajowy, w wersji Kino Świat promowany było jako… horror, „Pod Mocnym Aniołem” jako komedia romantyczna, „Bejbi blues” jako cool komedia dla nastolatków, uparcie udają również, że wszystkie filmy z Colinem Firthem to kontynuacja „Jak zostać królem” („Gambit, czyli jak ograć króla” oraz „Drugie życie króla”, jakby specjalnie dla dystrybutora aktor zagrał ostatnio w filmach „Happy prince” oraz „Kingsman” – niestety ten drugi film przejęło Imperial Cinepix ;-)

Na swoim fanpage’u, mało popularnym w porównaniu ze stronami innych dystrybutorów, Kino Świat stosuje głównie żebrolajkową taktykę, polegającą na wrzucaniu koncertu życzeń dla wszystkich aktorów mających danego dnia urodziny. Nie wchodzą głębiej, bo nie tego oczekują widzowie. Ale czy rzeczywiście chcą wiedzieć, że tego dnia urodził się Borys Szyc? Poszczególne posty raczej nie powalają ilością polubień i jedyne emocje wywołują organizowane co jakiś czas konkursy z wejściówkami. Chyba bardziej niż facebookowy profil do kin przyciągają widzów również mini fanpage’e poszczególnych filmów. Na których po zejściu z ekranów promowane są kolejne filmy… oczywiście fani mogą się dziwić, dlaczego na „Jak zostać królem” promowane jest „Miasto 44”, ale co tam. Lajk jest.

United International Pictures Polska (www.facebook.com/tylkohity)

Jedna z największych na świecie sieci dystrybutorów filmów. Jej właścicielami są Paramount i Universal, których czołówki kojarzy chyba każdy. W lipcu i sierpniu na pierwszym miejscu box office umieścili „Transformersów” oraz „Lucy” Luca Bessona, nieco poniżej oczekiwań spisały się „Wojownicze żółwie ninja” (mimo szeroko zakrojonej promocji). Tylko Hity – tak nazywa się ich profil na facebooku, który może pochwalić się absolutnie imponującą liczbą fanów – ponad milion sto tysięcy! Nazwa zobowiązuje – promują tylko hity. To oni będą dystrybuować „50 Twarzy Greya”, ciekawe też jak spisze się w kinach „Dracula – historia nieznana”. Ja czekam na „Niezłomnego” w reżyserii Angeliny Jolie.

O ich profilu trudno napisać coś ciekawego – taki standard. Trochę newsów, trochę trailerów, trochę Ice Bucket Challenge, rzadko konkursy. Oczywiście nieśmiertelne życzenia urodzinowe dla gwiazd również się pojawiają. Zdaje się że każdy administrator fanpage’a dystrybutora na facebooku ma nad biurkiem kartkę – „Nie wiesz co wrzucić? Napisz, kto ma urodziny”.

Best Film (https://www.facebook.com/pages/Best-Film/148193838847)

Jedno można powiedzieć po pobieżnym przejrzeniu ich profilu na Facebooku – lubią ten znaczek <3. W każdym poście muszą dać przynajmniej jedno serduszko, a w rekordowym naliczyłam ich siedem. Zapewne ma to jakieś głębsze podłoże, a w każdym razie jest bardzo urocze.

A ja lubię Best Film za to że zwęszyli interes w dystrybuowaniu w Polsce seriali BBC na płytach DVD – Sherlock za jedyne 29,90 to wspaniała rzecz. Nazwę mają taką, że nie musieli wymyślać kolejnego fanpage’a w stylu „Bardzo lubię kino”, ale zgromadzili do tej pory nieco ponad 3000 lajków. Może potencjalnych fanów odstraszyły serduszka, albo jednak mają bardziej uczęszczany profil, którego nie wytropiłam.

Best Film uległ nowej modzie wśród polskich twórców plakatów.
"Zasłoń kadr pierdyliardem recenzji i przy każdej dodaj sześć gwiazdek"
Możemy się również dowiedzieć, że film zdobył czterech Oskarów.
źródło: Filmweb.pl
Forum Film Poland (www.facebook.com/forumfilm)

Ich machina promocyjna w tej chwili jest skupiona na „Zostań, jeśli kochasz”, ale prawdziwy szał zacznie się w listopadzie, kiedy do kina trafi pierwsza odsłona ostatniej części „Igrzysk śmierci”. A zaraz potem – „Hobbit. Bitwa Pięciu Armii” – film, który reklamy nie potrzebuje. Z takimi samograjami Forum Film Poland praktycznie nie może nic zepsuć. Na facebooku promują się głównie przez materiały z zagranicy – do tego dodają stylizowane na memy obrazki z cytatami z filmów. To również jeden z niewielu dystrybutorów, który wyczuwa potęgę fandomu i chętnie odwołuje się do grup fanów zgromadzonych wokół aktorów – ostatnio uparcie promuje Chloe Grace Moretz – po przeczytaniu kilkudziesięciu postów z jej fotografiami, newsami jaka jest fajna, pytaniami, w których filmach najbardziej mi się podobała, niedługo sama założę jej fanklub, chociaż zwiastun „Zostań, jeśli kochasz”, zupełnie do mnie nie przemawia. Podobnie było (i będzie) z kolejnymi częściami „Hobbita” – twórcom fanpage’a udało się m.in. zmobilizować fanów, by przyszli na premierę przebrani w stroje bohaterów z filmu.

Paulo Coelho w natarciu. źródło: www.facebook.com/forumfilm

Warner Bros Polska (www.facebook.com/WarnerPolska)

Oczywiście – to oni odpowiadają za hity Warner Bros (aktualnie „Epicentrum” i „Mad Maxa”, a wkrótce „Interstellar”), o których wszyscy słyszeli. Na Facebooku interakcje z widzami są znikome – wrzucają losowe newsy, cechą charakterystyczną jest to, że nie używają emotikonek oraz znaków innych niż kropka, próżno szukać bestfilmowych serduszek. Jedyny przejaw dialogu jest jednak ciekawy – zdarzyło im się zadać pytanie (co prawda bez znaku zapytania na końcu) o propozycje polskiego tytułu – ciekawy zabieg, dający widzom szanse na wpływanie na mocno kontrowersyjny proces. Coś takiego zdarza się rzadko, chociaż czasem aż się prosi, żeby skorzystać z dobrych rad. Brak życia na Facebooku jest jednak pozorny, ktoś jednak nad tym czuwa, bo Warner Bros korzysta z dobrodziejstw, jakie daje tworzenie aplikacji – można w nich wygrać bilety, zaprosić do kina znajomych albo dowiedzieć się więcej o filmie.

Imperial Cinepix (www.facebook.com/Chodzedokina)

Dystrybutor m.in. serii o Harrym Potterze, Wyłączny dystrybutor w Polsce amerykańskich wytwórni 20th Century FOX, MGM, Paramount, Dreamworks, Sony Home Entertainment. Lista robi wrażenie –  dystrybutor zapewne liczy, że sporo zysków przysporzy mu „Exodus” i „Więzień labiryntu” (chociaż ja osobiście obstawiam klapę pierwszego z filmów – jakiś taki szósty zmysł, obym się myliła). Ich fanpage na Facebooku, sprytnie nazwany „Chodzę do kina”, zdobył już ponad 700 000 fanów, a jego administrator w uroczy sposób zwraca się do poszczególnych komentujących fanów po imieniu – „Michale, co urzekło cię w tym filmie?”, „Agato, jaki inny film tego reżysera lubisz?”, „Zygmuncie, czy często wracasz do tej superprodukcji?”. Jako jeden z nielicznych fanpage’y zachęca również do oglądania filmów w telewizji.

Marketingowcy Cinepixu lubują się również w memach - to dobra droga, zważywszy na to ile z nich trafia na kwejka czy demotywatory. Co prawda większość to takie suchary, ze cytując redaktora "Nowej Fantastyki", były sucharami jeszcze zanim wynaleziono chleb, ale widać że ta taktyka się sprawdza. Mimo że mają pół miliona mniej fanów niż Tylko Hity, profil żyje. Komentarzy jest cała masa, a lajki liczą się w tysiącach (wpisy na wyżej wymienionym profilu rzadko kiedy dostają ich ponad sto).

Wody! Suchary filmowe są znakiem rozpoznawczym Imperial Cinepix.
źródło: www.facebook.com/Chodzedokina
Monolith Films (www.facebook.com/monolithfilms)

W kinach umieścili właśnie „Niezniszczalnych” i „Zrywa się wiatr” (mają prawa do dystrybucji filmów studia Ghibli). Właściciele kina Atlantic. Ich fanpage w porównaniu z poprzednim to mały żuczek – ale stoi zdecydowanie na wyższym poziomie. Niewiele żebrolajków i koncertów życzeń (szczerze – najbardziej nie lubię gdy ktoś mnie informuje że jakiś sławny aktor ma dziś urodziny – i tak mu kartki z życzeniami nie wyślę) – stawiają raczej na ciekawostki, często linkują zagraniczne artykuły i widać, że profil prowadzi ktoś, kto zna się nie tylko na marketingu, lecz także na kinie. Czyta się z przyjemnością, co niekoniecznie przekłada się na liczbę lajków, ale mimo to mam nadzieję że się nie zmienią…

Wymieniać można dalej. We wpisie nie znalazł się Disney Polska, który profili na facebooku posiada kilka a cała promocja to skomplikowana machina oparta na franczyzach od franczyz; podobnie jak cała masa mniejszych dystrybutorów kina niezależnego i europejskiego, którzy zasługują na osobny wpis. Z kolei niektórzy z wyżej wymienionych posiadają kilka profili (m.in. Imperial Cinepix prowadzi fanpage Film Freak, oprócz tego sporo firm zakłada profile poszczególnym filmom). Ciekawe jest, na ile liczba fanów na Facebooku przekłada się na liczbę widzów w kinie? Odpowiedź na to najważniejsze pytanie jest raczej niezmierzalna...

Komentarze

Copyright © Bajkonurek