Wielka szóstka, czyli 6 trailerów, które znam na pamięć


Na pewno każdy z Was potrafi wymienić ukochane filmy. Niekoniecznie arcydzieła - ale takie, które oglądało się już po sto razy, na których zawsze zatrzymuje się pilota przy skakaniu po kanałach, które cytuje się całymi scenami. A czy zastanawialiście się kiedyś nad ulubionym trailerem? Takim, który najpierw przykuł waszą uwagę w kinie, a potem, już po powrocie, przypominał o najlepszych momentach filmu? Takim, który oglądacie, kiedy macie chandrę, a na właściwy film brakuje czasu? Albo jeszcze inaczej - takim, gdy film już dawno wyparował wam z głowy, a wy wciąż pamiętacie jego zapowiedź?



Ja mam takich ulubionych trailerów przynajmniej kilka, a najstarsze z nich przypominam sobie co jakiś czas już od jakichś piętnastu lat... Większość z nich mam zgrane na specjalnej płytce pamiętającej jeszcze czasy, gdy filmweb umożliwiał pobieranie trailerów na twardy dysk i nie przypuszczałam że odnalezienie ich na youtubie wcale nie będzie takie proste ;) A oto i one:

1) Moulin Rouge

No dobrze, to przykład takiego starej daty trailera, gdzie narrator grubym głosem mówi o tym, co zdarzy się w filmie. Ale jak on to magnetycznie mówi! I jak magnetycznie jest ten trailer zrobiony. Jest miłość, jest śmierć, jest zagrożenie. I jest muzyka - w odróżnieniu od obecnego trendu film nie udaje, że nie jest musicalem, a wręcz chwali się najlepszymi kawałkami. No i ten lot kamery nad Paryżem sprzed stu lat... nie powiecie, że Wam się nie podoba ;) Trochę ze smutkiem czytam komentarze na Youtubie i stwierdzam, że jestem jedną z nielicznych, która uważa zwiastun za naprawdę udany, a wręcz jeden z moich ulubionych


2) Pearl Harbor

Film jaki jest, każdy widzi, ale trailer "Pearl Harbor" zapowiada połączenie "Titanica" z "Dniem niepodległości", a stężenie patosu na centymetr taśmy filmowej przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Cokolwiek by nie mówić o filmie, zwiastun jest zrobiony pierwszorzędnie, a połączenie scen z filmu z przemówieniem Roosevelta - perfekcyjne. No i można sobie popatrzeć na ślicznego młodego Josha Hartnetta, co zawsze jakoś pomaga.


3) Władca Pierścieni

Pamiętam pierwszy zwiastun do "Władcy pierścieni" (stawiam że było to w 2000 roku), a właściwie nawet nie zwiastun, tylko coś na kształt krótkiego newsa puszczanego przed filmami, w którym ktoś (być może Peter Jackson) mówił, że "technika filmowa w końcu dogoniła wyobraźnię Tolkiena" czy coś w tym stylu. Nie mam pojęcia czemu, ale strasznie mnie to zelektryzowało, a kiedy w końcu w 2001 roku pojawił się "prawdziwy" trailer do ekranizacji, to już w ogóle oszalałam. Jak ja wytrzymywałam w oczekiwaniu, gdy czasy były przedyoutubowe, a internet pozyskiwało się za pomocą chomika i kołowrotka? :)


4) Tajemnica Brokeback Mountain

Dzisiaj, kiedy oglądam ten trailer, nie czuję już tamtej ekscytacji, ale pamiętam moment, kiedy z kina przybiegła moja współlokatorka, krzycząc, że puszczali zwiastun do filmu o zakazanej miłości dwóch kowbojów, który będzie, ona już jest tego pewna, absolutnie fantastyczny. Oczywiście pobiegłyśmy do kina w dzień premiery i okazało się, że miała rację.



5) Harry Potter i Kamień Filozoficzny

Dzisiaj mam do samego filmu (i całej serii) ogromny sentyment, ale kiedy obejrzałam go w kinie, byłam na tyle zawiedziona, że dwie kolejne części obejrzałam dopiero w telewizji. Może dlatego, że w trailerze jest tyle magii, że w samym filmie już mi jej zabrakło? Ortodoksyjny fan level hard. Ale zwiastun do Harry'ego Pottera jest naprawdę cudowny i zapowiada - i tym, co książkę czytali, i tym co nie - wielką magiczną przygodę. Minęło 15 lat, a ja nadal mam ciary, kiedy słyszę malutkiego Daniela Radcliffe'a czytającego list z Hogwartu z muzyką Johna Williamsa w tle. Zwłaszcza po tym, co zafundowała nam J.K. Rowling w kolejnych częściach, trudno się nie wzruszyć widząc pierwszy lot Harry'ego na miotle.



6) Pokuta

Chociaż dla osób, które nie czytały książki McEwana trailer może wydawać się kompletnie niejasny (o co chodzi z tą fontanną? czemu kochają się w bibliotece i czemu ta mała dziewczynka jest taka wystraszona), to dla mnie ta akurat zapowiedź "Pokuty" jest po prostu małym dziełem sztuki. Krótkie migawki, jakieś niejasne słowa szeptane przez Keirę Knightley, trochę erotyzmu, trochę grozy, trochę tajemnicy - w tym trailerze jest wszystko, czego trzeba, żeby zaintrygować widza. A tych, którzy czytali książkę, zapowiedź uspokaja, że słynna scena erotyczna w bibliotece została nakręcona jak należy.


W przypadku trailerowych dyskusji powraca jak mantra kilka tematów. Po pierwsze, kwestia co właściwie powinno znaleźć się w trailerze - czy kluczowe momenty filmu, czy właśnie wręcz przeciwnie - zupełnie nieznacząca scena z końca, którą podaje się jako ważną dla fabuły? Po drugie, ile powinniśmy zdradzać. Po trzecie, czy wypada oszukiwać widza, sprzedając mu w zapowiedzi zupełnie inny film niż zobaczy na ekranie? Ale to chyba temat na osobny wpis...

Poza tą szóstką mogłabym wskazać jeszcze więcej typów, ale zamiast tego chętnie poznam Wasze :) Lubicie oglądać trailery, czy raczej spóźniacie się na reklamy w kinie? Macie jakieś ulubione, które przenoszą was do świata filmu bez oglądania całości? A może znacie bardzo dobre trailery bardzo kiepskich filmów? 

Komentarze

Copyright © Bajkonurek